* * * ( wyłączyłem światło )
Wyłączyłem światło.
Położyłem się na podłodze.
Usnąłem.
(...zamknąłem okna...wyłączyłem
światła[powtórnie...nie zareagowały na mój
dotyk...]...otworzyłem drzwi...wyszedłem z
domu...zamknąłem drzwi...parę metrów
betonowej galerii...znowu
drzwi...otworzyłem...zamknęły się...idę po
schodach...kolejne drzwi...co chwilę
bariery-nienawidzę ich...ktoś
otworzył...nie domknęły się...wyszedłem na
zewnątrz...gdzie pójść...gdzie
pójść...gdzie...w jaką stronę...
nie
wiem...nic...ciemno...noc...nie...ciemno-ni
e noc...myśli wychodzą poza
ciało...swobodne...już nie...zaczepiły się
o
planetę...jaką...saturn...jowisz...pluton..
.
nie wiem...ciemno...nie - gwiazdy-latarnie
nieboskłonu...ciągną mnie...uczepiony
unoszę się...ciepło...tak dobrze...jak
długo...jak długo będę leciał...długo-aż
opuszczą mnie myśli...aż odczepiony
spadnę...
mówię dobranoc...śpij spokojnie
świecie...śpijcie
dzieci...czuwam...jeszcze...nie mogę
utracić myśli...oddalając się od istnienia
coraz intensywniej moje myśli zagłębiają
mnie w otchłani umierania...
Nie mogę zostać ikarem...nie chcę...gdybym
rozbił się o teraźniejszość zginiecie wraz
ze mną...
W mojej świadomości zawarty jest opis
zmartwychwstania-nieśmiertelności...nie
utraćcie go...a może lepiej zmienić
przestrzeń...przedostać się na drugą stronę
przeżywania...
prowadźcie mnie gwiazdy...moje
przewodniczki...czarna dziura...
zmieniam strony bytu...jestem tam gdzie
mnie nie ma...nie ma mnie tam gdzie
jestem...
zmienione reguły egzystencji...
nie mogę już myśleć...tonę w
nicości...nieświadomość jest rajskim
uczuciem...
czy ja w ogóle cos jeszcze czuje...czy
czucie to ja...
czy ja mam prawo czuć...
jestem prawem czucia...
jestem nieludzki w swym istnieniu...zabijam
dusze...dusze zabijają mnie...
dusze z opóźnionym zapłonem dynamitowej
laski...
zaczynam szukać boga...szukam jego
duszy...
dlaczego bóg nie ma duszy...w jaki sposób
odnajdę niematerialne ścierwo...
czy to ma jakikolwiek sens...
tak wyraźnie widać pustynie afryki...
gdzie palestyna...gdzie uświęcony jordan ze
zmokłym chrystusem...
jeżeli istnieje to przed czy po narodzinach
stwórcy...nie wiem...
nie mogę wiedzieć...jestem
nieświadomy...ale dlaczego pamiętam o
bogu...
nie powinienem...
chcę o wszystkim zapomnieć...)
Obudziłem się .Wstałem.
Wyłączyłem -po raz trzeci- światło.
Usiadłem w fotelu . TY.
Zasnąłem.
(...chcę o wszystkim zapomnieć...chcę o
wszystkim...)
bezdroze (lata osiemdziesiąte ; Gdańsk)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.