A, co tam smutek
Fruwam od rana, jak motylek,
tak cudnie jest czasami.
Nie mogę poddać się smutkowi,
niech sobie innych wabi.
Tańczę powabnie, jak wiaterek,
uśmiecham się do słońca.
Nie mogę przecież ciągle myśleć -
miłość jest wkurzająca!
Fruwam zalotnie, niczym nimfa,
muszę wykruszyć rozpacz.
Nie mogę płakać w nieskończoność,
chcę być znowu radosna.
Popijam winko, księżyc proszę,
by drogę mi rozświetlał.
Będę czekała na kochanka,
aż strzeli uczuć świeca.
Fruwam od rana, jak motylek,
ktoś szepcze mi do ucha -
Będziesz szczęśliwa, mam tę pewność,
mądrości swojej słuchaj.
Przepraszam, zmieniłam ostatni wers w czwartej, a nie w trzeciej zwrotce. A trzecią chyba zostawię...
Komentarze (19)
Faktycznie trzecia zwrotka kuleje, pomyślałam sobie,
że ja napisałabym tak: Fruwam zalotnie, niczym nimfa,
teraz rozplotę smutku krosna,
Nie mogę płakać w nieskończoność,
chcę być znowu radosna.
Zgadzam się z Tobą, Małgosiu. Szukałam tylko rymu, ale
wyszło do niczego. Zmieniłam więc ostatni wers w 3
zwrotce, ale teraz znowu jakiś krzywy rym powstał:(
Tak w formie dobry, ale trochę rytm zgubiłaś w 3
zwrotce, a może tak zamierzałaś? i lepiej brzmi ...
wystrzeli majem! :-)
Bardzo ładny wiersz, zwiewny i radosny