Aniol
Anioly jednak istnieja...
Ta noc byla meka…
Zbudzilem sie I jakby serce peklo
Spocone dlonie chwytaly proznie
Bylo roznie…
Calkiem inaczej niz kazdej innej nocy
Chcialem isc naprzod, nie mialem mocy
Wrog strzelal z procy
Tak bezzasadnie…
Ujrzalem siebie w hadesu bagnie
Gdzie sa ci wszyscy? Gdzie przyjaciele?
Tak sie tych ludzi nazwac osmiele
Gdzie radosc?Prawda? Gdzie wszelkie
cnoty?
Na nic tej nocy nie mam ochoty…
Tak ze zgryzoty
W tej krwawej mece
Sensu doswiadczyc chce jak najwiecej
Bo boli dusza…I boli serce
W jeku swe rece do modlitwy skladam
Z diablem sie o ma wiare zakladam
I w otchlan spadam
Wciaz nieprzytomnie
Lecz wierze, ze nie zapomnisz o mnie
Zloty Aniele – Tys przyjacielem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.