Bez
Rozplotły się we mnie jak różańce,
Kłamstwa. W ciszy kapało zatrute już
światło.
Zamaszyste kroki jak zwykle kaleczyły
nadzieję.
Bezsłownie umierały dni,
padały jak muchy bez znaczenia.
W zamkniętych drzwiach, złamanym słowie
doszukiwałam się Poezji.
I w wieczorze, w nocnym zadumaniu
wracałam do Siebie. Ocalona, bez żalu,
niczym ONA.
Nikt nie zgadnie, Nikt nie zauważy.
Pozostaną gwiazdy i ich wiecznie zimne
dłonie.
Komentarze (14)
Piękne, naprawdę, poezja po prostu.
Gorzki, pełen smutku wiersz, ale ciekawie napisany.
Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo w mój nastrój. Bez uwag pomilczę nad dobrym
wierszem. "Ocalona, bez żalu, niczym ONA" - w samo
serce. Faktycznie, gwiazdy mają zimne dłonie.
W samotności powstają takie wiersze. Coś za coś...
Dla mnie dość gorzkie takie ocalenie.
Ale każdy odnajduje się inaczej.
Pozdrawiam
... ja bardzo lubię być sam na sam z sobą — potrzebuję
tego odosobnienia jak tlenu. Jedni nazywają to
samotnością, inni alienacją lub introwertyzmem — dla
mnie jest to koniecznym wyciszeniem z mocą
przenoszenia siebie na obiekt, który podobnie jak
Twoja peelka, tworzy i odczuwa tę wyjątkową jednostkę.
Chętnie i dobrze czułam się w tym utworze. Pozdrawiam
serdecznie.
słowo to ono jest kluczem do życia i śmierci tylko ono
pozdrawiam
czlowiek zawsze jest sam, wszystko inne to zludzenie,
nawet jezeli jest ono prawdziwe, to i tak to jest
zludzenie...dziekuje.
Dziś rano pocieszałem się smutnymi wierszami. Czasem
nic nie pomaga tak, jak myśl, że w bólu człowiek nie
pozostaje sam...
Podoba się, pozdrawiam cię ;-)
marcin...
Bardzo smutny wydźwięk wiersza
Zatrzymałaś i poruszyłaś
Pozdrawiam majowo :)
Podobają mi się dwie pierwsze strofy. Mbsz -
wystarczą. Ciut bym zmieniła, ale to tylko mbsz,
nieistotne.
"Plotą się we mnie
kłamstwa
różańcowe.
W ciszy
kapie zatrutym światłem.
Głośne kroki
znowu
rozdeptały nadzieję.
Jak muchy,
bez znaczenia,
umierają dni.”
Bez.
Właśnie teraz kwitnie.
I wspomnień naraz więcej.
(padały ja muchy bez znaczenia. k=uciekło).
zatrute światło, skaleczona nadzieja, złamane słowa i
samotność- to bardzo pesymistyczny obraz.
Lubię do Ciebie zajrzeć, podoba mi się ten wiersz.
Jest klimatycznie. Czytam sobie o szczególnym rodzaju
osamotnienia - we dwoje... w zamian tańczy poezja - i
wypełnia wszelką pustkę. Fajne metafory - kroki
kaleczące nadzieję, dni padające jak muchy, w
zamkniętych drzwiach poezja - sporo tego - ładnie i
obrazowo. Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam :)