Bez asysty osoby duchownej
strzeliła w palcach
ostatnia zapałka
przyjdzie odpalać
od chłodnej pustki
i to wszystko
dziwi się
wypuszczony na święta karp
patrząc przez cienki lód na mnie
siedzącego na pieńku, na którym
ty zawsze siadałeś
ludzie też
nie dowierzali
że śmierć była ci
bardziej na rękę
ale tłumów nie było
autor
raskolnikowski
Dodano: 2023-01-12 00:22:29
Ten wiersz przeczytano 633 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
+