Bezowocnie
Lubię, gdy w kuchni pachnie ciastem
śliwkowym, wtedy czuję jesień...
kiedy przytulasz, zanim zasnę,
i tak zwyczajnie przy mnie jesteś.
To nic, że pada, że te drzewa...
na wiosnę posadzimy nowe.
I tylko czasem przemknie zgrzebna
myśl - kiedy, hen, po drugiej stronie
słońce. A oczy zamknąć trudno,
choć cisza, jakby zasiał makiem...
Wieje. Wiatr cukier-puder zdmuchnął,
pewnie za chwilę okno zamknie.
To nic, że pada, nie jest zimno
- włożyłam sweter twój. Do rana
pisałam wiersz, lecz rym zaginął.
Dzisiaj...nie pytaj mnie, jak spałam.
Zosiak
Komentarze (58)
Piękny melancholijny wiersz,
ta cisza bywa smutna, tak jak i deszcz i brak słońca,
nie tylko w aurze...
Serdeczności sobotnie przesyłam:)
drożdżowe ciasto, przepis:
śliwki umyć w jesiennym słońcu, mak przesiać przez
ciszę, dodać szczyptę rymów posypanych nocą i
cukrem-pudrem, piec do rana w sercu owiniętym w
sweter. Podawać po nieobudzeniu.
U Ciebie zawsze jest owocnie!
Dziękuję, marcepani :)
wspaniały klimat, swoista intymność, ciepło - super.
za
kalokieri, dziękuję pięknie ya poczytanie :)
Pięknie.
:)
Och, wpadaj Ewo, wpadaj ;)
Irisku, dziękuję za poczytanie :)
wpadłam za iryskim i nie żałuje, piękny wiersz;)
Witaj Zosiaczku!
Piękny wiersz jak dla łakomczuszka...
uroczego weekendu:)
Zosiu rym nie zaginął bo on w ciasto ze śliwką wpłynął
Pozdrawiam serdecznie :)
Miła niespodzianka :)
Dziękuję, tańcząca z wiatrem :)
Miła niespodzianka :)
Dziękuję, tańcząca z wiatrem :)