Bo,bo,bo,bo...
Yo
Poniedziałek,
jedno oko drugie,
w górę,
rozpoczynam boggiee.
Bo, bo, bo, bo...
z muzy nie potrafię wyżyć,
jak bardzo zmusisz się,
żeby muzę sprzedać?
Co, co, co, co...?
Wtorek,
lub któryś,
wstawaj,
się zbudziłbyś!
Bo, bo, bo, bo...
z muzy nie potrafię wyżyć,
jak bardzo zmusisz się,
żeby hip-hop zwalić?
Co, co, co, co...?
Środa,
głupia jakaś,
zaspałeś,
matma nudna jakaś!
Bo, bo, bo, bo...
z muzy nie potrafię wyżyć,
jak bardzo zmusisz się,
żeby pójść do budy?
Co, co, co, co...?
Czwartek,
już obecny,
zdążyłeś,
krzyczą: jesteś zacny!
Bo, bo, bo, bo...
z muzy nie potrafię wyżyć,
jak bardzo zmusisz się,
by sprzedać swoją przyszłość?
Piątek,
skończ już wreszcie boogie,
nie budź się już ,
pośpij se do woli,
pośpij, koniec tuż tuż.
Bo, bo, bo, bo...?
z muzy nie potrafię wyżyć,
jak bardzo zmusisz się,
by sprzedać swą muzykę?
Komentarze (1)
sympatyczny wierszyk ..innymi słowy miły tydzień