Bóg.
Byłam wczoraj u Twojego Boga.
Nie mówił do mnie.
Klęczałam przed nim
a on wisiał na krzyżu.
Skinął do mnie głową.
I z ran kapała mu pogarda.
Prosto na mój policzek.
Spływała w kącik ust.
Czekałam aż wstanie z grobu.
Miał przyjść do mnie.
Obiecał.
Czuwałam skupiona i uśmiechnięta.
Kłamał.
Byłam wczoraj u Twojego Boga.
Pukałam.
Nie chciał mi otworzyć.
Waliłam we wrota złożonymi dłońmi.
A on napluł mi w twarz.
Komentarze (1)
Wróżka widocznie musisz zmienić nazwę, bo wiedżmy są
niemile widziane u Boga. Wiersz jest ciekawy.