BOLESNA NIEWIDZIALNOŚĆ
Przez naiwny błysk,
Radosne odbicie zwichniętego
zwierciadła.
Pod same jego zmęczone zasłony,
Wtargnął ból bez dna i echa.
Silniejszy od jednego, wymownego
spojrzenia.
I w czułych dziś uszach,
Rozbrzmiewa bezkarny losu chichot,
Żywiący się posmakiem nadziei.
A usta zachłanne na oddech,
Dławią się dziś zatrutym życia
powietrzem.
Dziś nawet maska blada się staje,
A oczy nie kryją już bólu.
Choć bolesna niewidzialność była, jest i
będzie,
Bolesna niewidzialność dziś tu, jutro
wszędzie.
Bolesna niewidzialność karmi się siłą,
Gdybym nie walczyła, jej też by tu nie
było...
Komentarze (3)
a pewnie...walczyć trzeba...i śmiać się z wszelkich
niedogodności losu.....bo życie pomimo wszystko jest
piękne...nawet gdy boli
zgadzam się- bardzo osobisty i realistyczny wiersz...
niestety życie tak już ma. siły zyczę by walczyć o
całe piękno jakie niesie ono mimo tej niewidzialności,
braku uczuć dla bliźnich i upadków:) pozdrawiam
bardzo realistyczny jest Twój wiersz...dla mnie
osobisty ...pozdrawiam ciepło