By nie zapomnieć
Mojemu synowi Piotrowi
Ledwo czas dał się zamknąć w jednej
chwili,
ledwo co pierwszych słów żeśmy ciebie
nauczyli,
jeszcze w oczach mamy obraz twojej
niewinności,
jeszcze nie wygasła w nas pamięć dzięcięcej
miłości...
Tyle modlitw za tobą przed Bogiem
złożonych,
tyle nocy bezsilnych, chorobą zmęczonych
co zniknęły jak koszmar, sen
niezapraszany
przez radosny twój uśmiech ponownie
przegnany.
Nie pamiętasz już bajek w półśnie
chwytanych,
prób odpowiedzi na setki pytań przez ciebie
zadanych
- choć płoche ciałko nie doścignęło jeszcze
dorosłości,
a oczy nie potrafiły skryć blasku dumnej
mądrości.
Urosłeś, wyrwałeś mi siebie w matczynym
smutku,
od pierwszych podpartych kroków zmierzałeś
powolutku
by mogła stać się kolej rzeczy, której nie
czekałam
- a tyle barw świata jeszcze ci nie
pokazałam...
Jutro - zbyt szybkie, będzie już tylko
twoją własnością,
dostałeś fundament scementowany
rodzicielską miłością
i chociaż sam budujesz drogę własnego
istnienia
wiedz: nasz Dom jest kluczem powrotu w
dziecięce marzenia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.