Czarnej melancholii nie leczy...
Czarnej melancholii nie leczy się zrozumieniem świata
zagrzebałam się w sumie przypadków
między teorią a praktyką
jak żyć by istnieć
kiedy nic nie jest celem
i sensem jako takim
a czas wielki przyjaciel
przecieka z dobrem odpływając
wierną rzeką
zapomnień
żyję i uciekam
do przodu by nie grzęznąć
w lepkiej siermiężności
przenoszę kruchość życia
poza widnokrąg siebie
czepiam się czegoś solidnego
co osunie się
w nicość
nie szukam
sensu
Komentarze (75)
Bardzo poruszający wiersz pod którym niejedna osoba
mogłaby się podpisać
Pozdrawiam serdecznie Beatko :)
:)
To prawda, pozdrawiam ciepło.
Robercie, Jerry, Annno, Dark(u)Vega
serdecznie pozdrawiam i dziekuję za słów kilka :)
i ja nie tęsknię za tym czasem więc i sensu coraz
mniej szukam
Szukanie czegos solidnego nawet poza naszym
widnokragiem ma sens. To oznacza ze nie godzimy sie na
zycie w marazmie i chcemy szukac siebie, odkrywac
siebie, widziec nowe drogowskazy. Nie rezygnuj z
sensu. Twoja poezja wzbudza refleksje i nie pozwala
przejsc obok.
Taki czas teraz.
Nie lubię listopadów- najchętniej wymazałabym z
kalendarza.
Też tak mam- beznadziei czas też mnie czasem ogarnia.
Ale trzymaj się Beatko.
Dziś mam natchnienie do czytania Ciebie DV za na głos
bo fajnie piszesz moja droga poetko.!
Bronisławo
serdeczności
:)
Isanko
dziękuję za ciepłe słowa
serdeczności
Isanko
dziękuję za ciepłe słowa
serdeczności
Marku
ślicznie dziękuję za poczytanie
i podzielenie się wrażliwością
:)
Halszka
mnie szybko mija wszystko
z prędkością huraganu
;)
Mily
na szczęście zabieliło
:)
Mily
na szczęście zabieliło
:)