Czas na szczeniaczka
Wyzerowane plany
na kilka dni.
Drugą połowę
dopadły grypopodobne
przypadłości.
Za oknem żal
leje się strugami.
Niezadowolenie
co chwilę poburkuje
rozświetlając przy tym
okoliczne szarości.
Przemoknięte gołębie
skulone czekają
lepszych czasów.
Nawet dojrzewające
wiśnie przestały nęcić.
Trawniki przesiąknięte
jak gąbki spryskują
przebiegające
za potrzebą zmoknięte
psiaki.
Fruwające alergie
spływają wartkim
strumieniem
do zakratowanych
tuneli.
Smarkate lata
także mnie dopadły.
Drapanie pod brodą
i odwilż w nosie
nie wróży niczego
dobrego.
Mały napoleoński
szczeniaczek powinien
przegonić
gromadzące się
paskudztwa.
Spróbuję... .
czarnulka1953
03. 06. 2012
Komentarze (1)
Właśnie mam też szczeniaczka i piję Twoje zdrowie.Zbyt
duże nagromadzenie imiesłowowych form burzy melodykę
wiersza,koncepcja ekstra!Czas na jeszcze jednego
szczeniaczka.Pozdrawiam!:-))))