De Mar, czy K.?
A która lepsza(?), niech zdecyduje punktacja za wykonanie ćwiczenia.
Gdzieś pod mostem w Avignon,
była kiedyś szkoła żon.
Każda żona - z własną wagą oraz wzrostem
-
zrobić tam musiała mostek.
To zadanie symboliczne -
no bo mostek, jak też most -
konsekwencje ma liryczne,
choć skomplikowane dość.
Wejdźmy w skórę bowiem pana -
czy on Adrian, czy też Kostek -
żona gimnastykowana
prawidłowy zrobi mostek.
Most symbolem jest łączności
między tym, co przedzielone -
tak, jak seks i wątpliwości,
czy ów wybrał dobrą żonę.
Komentarze (10)
Ja tam wolę tańczyć na moście, a nie wyginać w most
ciało :))
Pozdrawiam :)
:-))
Most (mostek) to jest to, co jest pomiędzy. Jak
pisałeś wczoraj - wystarczy odrzucić stopy i głowę, a
cała reszta jest OK.
Zastanawiam się, czy dziś, w epoce równouprawnienia,
nie działa to i w drugą stronę. Ja od jakichś 20 lat
nie zrobiłem mostku. A zatem chyba już nie mam szansy
u pań?...
Wszystkim dziękuję za przeczytanie.
Kiedy się żona z mężem łączy,
to są podobno jednym. Ciałem.
Uczą się siebie z pasją; odczyt
z wagi i metra - los amantes :)
lubię Demarczyk, ale mostku nie zrobię.
Z uśmiechem pozdrawiam :)
PS
Tytuł rozkminiłam na starcie, czyli przed
przeczytaniem :-))
No i razem z bólem kręgosłupa prysły zmysły - bo ten
gimnastyczny mostek to normalnie... tango kat!
https://www.youtube.com/watch?v=_bVufAHLWgM
Chyba przed poczytać trza instrukcję co i jak jeszcze
raz - dokładnie!
Dużo uśmiechów polanych sosem ironii, Goldenie :-)))
Bo czytanie, proszę pań i miłych panien,
jest, ogólnie raczej, przereklamowane.
Więc nie chłońcie mądrych lektur nazbyt wiele.
Nie czytajcie coraz bardziej, coraz śmielej!
Przykazanie to jest mądre, całkiem nowe,
niczym sądy, raczej nie..., saramonowe,
by oceniać jej przymioty według grzbietu,
a nie tekstów przyswojonych tu, czy nie tu.