Do końca jescze mi daleko
Podobno koniec wieńczy dzieło,
dam sobie jednak na wstrzymanie.
Dobre, dopiero się zaczęło,
a to nie grozi zaniechaniem.
To raczej wzrostu stan zwiastuje,
do góry strzałka pewnie zmierza.
Niby przegrany, siłę czuję,
będę znów celnie chciał uderzać.
Dlaczego inne ktoś ma zdanie,
to ja decyzję dam na koniec.
Wiem, co oznacza upadanie,
i jak się składa w smutku dłonie.
Do końca jeszcze mi daleko,
w głowie mam wersy zaklepane.
Kiedyś popłyną wartką rzeką,
do snu zbudzone niecnym planem.
Komentarze (4)
Sławo...myśleć a czynić to są dwa różne zagadnienia, i
czemu zaraz takie moje.Wiersz pisałem w marcu.W
kolejce czeka ponad 60 .A ty bierzesz treść jak
obecną.
Markiz ...ten wiersz nie jest ostatni.Ale czytaj
chłopie, czytaj...
Ciekawe, to mów mi aż że zamierzasz uderzać w tych
którzy mają inne zdanie. To takie Twoje. Pozdrawiam i
jeśli inaczej nie potrafisz to tak trzymaj:))
a ja myślę, że
ostatni (dosłownie) wiersz autora
wszystko nam już wyjaśni
a tymczasem niech sobie jeszcze tu pogmatwa
:))
Czy to nie można bez owijania o co chodzi? Jakiś
niecny plan...Niech te wersy w końcu popłynął tą
wartką rzeką i się wszystko wyjaśni :))