Dopóki śmierć nas nie rozłączy...
Nie, ja nie jestem morderczynią!
Powtarzałam trzymając nóż w ręce.
Ja się po prostu broniłam,
przed bólem, śmiercią i kalectwem...
Ja już nawet wybaczyłam,
Ze gwałcił mnie każdej nocy.
I już od dawna zaprzestałam,
wołać przez okno "pomocy"!
Nie, ja po prostu nie wierzyłam,
że mój mąż potrafi być zły.
Ja naprawdę nie chciałam,
by życiem zapłacił za me łzy.
Boże ja nie przypuszczałam,
że ten koszmar tak sie zakończy.
A w głowie przysięga z przed miesiąca..
.."dopóki śmierć nas nie rozłączy"...
Komentarze (1)
w skali 1 do 10 - daję 10 pkt... za wrażenia z
dreszczem...