Duszyczko moja.....
....dusza nie umiera nigdy.....
Tyś już tak zmęczona
Ilością myśli wykończona
Pragnieniem szarpana
Nie śpisz do rana
Błąkasz się w dniu zepsutym
Jesteś zgliszczem wyplutym
Czujesz powracającą tęsknotę
I na smak miłości ochotę
Masz wszystko choc ciągle sama
Wzdychasz po kątach zmarnowana
Mgłą nicości znów otulona
Siedzisz w kącie niespełniona
Ponownie życie ci siły odebrało
I oddychac spokojnie nie dało
Czasami żyletkę trzymałaś w rękach
By umierac w mękach
Dzisiaj mnie zabolało
stare odczucie wracało
Lecz tak bardzo kocham życie
Że umierac nie chcę - mój bycie!
Bodzców zewnętrznych mam za wiele
Nie szukam pocieszenia w kościele
Nie będę powielac przeszłości
By znów wrócic do samotności
Tak bardzo czekam na lato moje
By wygrzac na słońcu trudy swoje
Poczuc harmonię duszy i ciała
By mi inna dusza Siebie nie zabrała...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.