Epitafium dla Jacka Kuronia
oddaję hołd mojemu największemu autorytetowi
on od życia dostał jak jeszcze nigdy nikt
zła
on niezłomny stał on niezłomny był
z niego biła pogoda i radość
czułość i miłość
strasznie cierpiał
wolność budował
umiłował człowieka bardziej niż bóg
dla niego nędza największy wróg
zawsze pełen był radości
mała przy nim statua wolności
zbrodniarze całe życie go zniszczyć
próbowali
on trfalszy był, jest i będzie, niż ze
spiżu, twardszy niż ze stali
on był największą budowlą i jednocześnie
czasem
a jednocześnie czasem
czasem
w którym nigdy nie przeminie
całe życie szedł pod wiatr
on budował lepszy świat
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.