Gdy patrzę na mamę
Gdy patrzę na mamę,
a ona uśmiecha się,
w pokoju jest więcej błękitu.
Wyczekuję tych chwil,
a tak ich mało
i za mało powodów.
Uchylam drzwi,
wietrzę ze słów przedpokój.
Tu rozgościły się moje niepokoje.
Śpią w butach,
ładują się do torebki,
wybrzmiewają w dźwięku telefonu.
Halo, to ja
- twój strach.
autor
marcepani
Dodano: 2020-08-23 07:17:14
Ten wiersz przeczytano 937 razy
Oddanych głosów: 34
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (31)
strach o mamę- tak odczytuję, która coraz rzadziej się
uśmiecha. Znam to uczucie, ono potrafi zagnieździć się
dosłownie wszędzie.