Gdzie mój dom..
Wyciągnięty z morza kwiat,
na piaszczystą glebę spadł,
tak zmarznięty i bezwolny,
poczuł się jak konik polny.
Więc pomyślał sobie wnet,
ja korzenie tu chcę mieć,
był wesoły roześmiany,
bryzą morską ochlapany.
Słońce jakby się uśmiecha,
na historię dalszą czeka,
jeśli będziesz mieć korzenie,
to ja zmienię położenie.
Piasek piękny woda też.
może mnie podleje deszcz,
lecz korzeni nie mam wcale,
więc odpłynę nie zostanę.
Dotknął brzegu i poniosło,
fala niesie go jak wiosło,
lekko tańczy i wiruje,
trzyma rezon, balansuje.
Szuka brzegu dogodnego,
nie spodziewa się niczego,
poddał się potężnej fali,
los go chyba nie zostawi.
M.M.Proskurowska.2022.
Komentarze (10)
Tego typu wiersze bardzo chetnie czytam.
Ciekawy metaforyczny wiersz skłaniający do refleksji
nad istotą życia i swojego miejsca na
ziemi...Pozdrawiam ciepło :)
Witaj Marylka! Jest w tym coś z życia i nutką
optymizmu. Tylko każdy powinien nie tylko chcieć dać
się nieść. Pozdrawiam
Dziekuje kochani poeci za zrozumienie.Ja tu wpadam jak
coś mam w sercu.Zawsze podziwiam Waszą wenę.Pozdrawiam
wszystkich.
morskie klimaty
pełne optymizmu dają nadzieję
pozdrawiam
Każdy powinien odnaleźć swoje miejsce.
Ładny, refleksyjny wiersz.
Pozdrawiam
Marek
Metaforycznie o szukaniu swojego miejsca, swojej
tożsamości, swojego przeznaczenia.
Serdecznie pozdrawiam :):)
Problem tożsamości opisany w wyrzuconym na brzeg morza
kwiecie.
Czasami kwiaty zakorzeniają się w innym miejscu.
Drzewa pozbawione korzeni umierają.
Ważne jest to- skąd się jest.
no cóż, niech szuka szczęścia.
Ciekawie, każda roślina potrzebuje korzeni, może ten
kwiat się zakorzeni, gdy trafi na inną glebę, nie
piaszczystą, a na fale nie sprzyjają nikomu, msz,
szkoda, że nie tylko przyroda lubi je fundować, lecz
ludzie także.
Pozdrawiam, Marysiu, z podobaniem dla dobrze
napisanego wiersza.