M (jak)... ?
Miłość to takie piękne uczucie.
Ona tym naszym wyśnionym szczęściem;
krew krąży szybciej, znika gdzieś
smutek,
zawsze jej mało, wciąż chcemy więcej.
Zwykle początki są nieśmiałością,
spojrzeniem w obce, nieznane światy,
strachem doświadczeń, które tak bolą,
słabą nadzieją, drobiną wiary...
Obserwujemy i oceniamy.
Nieokreślone coś pcha do siebie.
Gdzieś znajdujemy wspólne tematy,
żyjąc na ziemi - jesteśmy w niebie.
Czas kiedy razem - inaczej płynie,
jest zrozumienie, radość, pieszczoty;
O reszcie świata tak ciężko myśleć
- i w tym momencie człowiek stracony.
Po latach bywa podsumowanie:
co się zyskało, ile straciło...
Widok małżonka rodzi pytanie:
przyzwyczajenie to - czy wciąż miłość?
Komentarze (36)
Pięknie subtelnie o miłości...pozdrawiam;)
Gdy pielęgnujemy miłość ona wciąż rozkwita na nowo
,dobrze gdy jest co pielęgnować ...ale gdy jest to ten
czas z nią tak jakoś dziwnie szybko płynie:)))
Trudno odróżnić miłość od przyzwyczajenia cienka to
granica. Pozdrawiam.
Dojrzała miłość ma pewnie coś z przyzwyczajenia, ale i
uczucia. Inaczej nie byłaby miłością. Ładny wiersz
refleksyjny.
M jak w serialu:) Samo życie - "O reszcie świata tak
ciężko myśleć
- i w tym momencie człowiek stracony." - święta
prawda:) Pozdrawiam.
Bardzo mi się podoba !