Jak tornado...
Moje życie tak się wlokło dzień za dniem
Raz głaskało, raz szczerzyło na mnie kły
Naraz wszystko się zmieniło w jeden
dzień
Gdy wtargnęłaś jak tornado w moje sny
Przez pustynię wędrowałem tyle lat
Niosąc z sobą niespełnionych marzeń moc
Orzeźwienia nagle powiał na mnie wiatr
Gdy wsunęłaś swoje ciało pod mój koc
Zawirował i zatańczył nagle świat
Czas popłynął jak szalony w rytmie serc
Z taką siłą uderzyło to dziś w nas
I tornadem pchnęło w upragniony rejs
Kołysani, przytuleni pośród fal
A tornado rozgoniło szare mgły
Dobry los zaprosił na szalony bal
Na tym balu pierwszą parą zawsze
my…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.