Jesienna nadzieja
Nie przyszłaś dziś choć obiecałaś
Lauro ze snów
Zgnębienie duszy mojej
Kolejne bezsenne czuwanie
Ilekroć spojrzę w bezmiar za oknem
Październikowe liście w tańcu radosnym
Zdają się krzyczeć: wolność!
Lecz upadek ich bliski
Zgnilizna – oto swoboda
Dziś łąka której nie ma
Deszcz niby ten sam
Przeżarty duch łzą
Zroszone drzwi
Jesień bezczelnie wkrada się
Z uprzejmością kata
Potargane wiatrem włosy
Nadzieja
autor
Jan Gomber
Dodano: 2007-05-01 16:54:37
Ten wiersz przeczytano 412 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.