Jesiennym atramentem
Zapada w smutek szara jesień,
chowa kolory pod kobiercem.
Deszcz je roztapia, by kałuże
były dla pióra atramentem.
Nabiorę chętnie, by opisać,
koloryt liści, babie lato,
a wichry wyślę hen, do licha,
lub chwycę w strofki, niech nie straszą.
A gdy ostatnia kropla skapnie
i w sopel lodu się zamieni,
odejdzie jesień w sukni tkanej
z zabranej polom mglistej przędzy.
Chwyci nostalgia znów za serce,
gdy przy kominku myśli czerpiesz.
Przyjdę do ciebie, aby prędzej
wierszem odegnać w przeszłość jesień.
Komentarze (94)
Turkusowa Anno, Andreasie,
dzięki za poczytanie i miłe słowa.
Pozdrawiam :-)
DoroteK, Milyeno,
miło, że wpadłyście do mnie.
Dzięki za komentarze.
Pozdrawiam :-)
Magdo, Mms,
dzięki za miłe słowa :-)
Pozdrawiam :-)
Kasiu,
mogę tylko zachęcać wiosnę aby przyszła ;-)
Dzięki za poczytanie i komentarz :-)
pięknie, romantycznie i to za sprawą jesieni :)
Ładnie.
Pozdro Mariuszu.
Piękny:)
Bardzo ładny wiersz!
Pozdrawiam :)
:-) to wspaniale, że jest jesień, dzięki temu mogą
powstawać tak wspaniałe wiersze :-)
Z przyjemnością przeczytałam Mariuszu:)
Pięknie tym jesiennym atramentem napisałeś.Ech
rozmarzyłam się.Pozdrawiam.
Przyprowadź wiosnę.
Anise,
zmienność pór roku to jeden z najpiękniejszych
atrybutów Ziemi.
Dzięki za komentarz.
Pozdrawiam :-)
Ewa Złocień,
dzięki za miłe słowa. A Twój nick potrafi zakolorować
jesień ;-)
Pozdrawiam :-)
bardzo ładny wiersz,
a potem przyjdzie zima wiosna lato i znowu jesień nas
w wierszu zatrzyma,
pozdrawiam