Jesiennym atramentem
Zapada w smutek szara jesień,
chowa kolory pod kobiercem.
Deszcz je roztapia, by kałuże
były dla pióra atramentem.
Nabiorę chętnie, by opisać,
koloryt liści, babie lato,
a wichry wyślę hen, do licha,
lub chwycę w strofki, niech nie straszą.
A gdy ostatnia kropla skapnie
i w sopel lodu się zamieni,
odejdzie jesień w sukni tkanej
z zabranej polom mglistej przędzy.
Chwyci nostalgia znów za serce,
gdy przy kominku myśli czerpiesz.
Przyjdę do ciebie, aby prędzej
wierszem odegnać w przeszłość jesień.
Komentarze (94)
BALUNA,
dzięki za miłe odwiedziny.
Pozdrawiam :-)
Przyjdę do ciebie, aby prędzej,
odegnać w przeszłość jesień wierszem.- potrafisz
zachwycić
Pięknie ująłeś jesienną melancholię, którą
uwielbiam.Pozdrawiam jesiennie. Taka suknia w przędzy
mglistęj mi się marzy...
Ładnie chwytasz w strofki z nostalgią kolory
jesieni.Pozdrawiam...