karmazynowo
M: Myślisz teraz o karmazynowym statku?
No tym gdzie teńczyliśmy w kręgu,
tam gdzie latała ta baba z kosą?
A: Nie! Przecież to był tylko sen na
jawie,
no takie coś jak lunatykowanie - wiesz?
Markotnie w walcu kręciliśmy tyłkami,
parskaliśmy białym płynem i tarczycą
- a to tylko Ci się wydawało.
M: Ale. Ta pani mnie wystraszyła,
chciała złamać mi kolana i wyżerać
rzepki, rozchrupać - lękam się strachem!
A jak dzisiaj wróci?
A: Może popłyń innym statkiem?
M: Nie mogę bo ten los i tak przypłynie
z nikąd i pójdzie też tam.
zaostawi aby ten karmazyn w wodzie
i karze pić - pani z kosą i tak
przyjdzie
A: Ty się upileś? Do! widzenia!

taciak

Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.