Kasztany
W moim śnie, kasztany sypie wrzesień.
Grzeją się wyklute w rannym słońcu.
Poprzez park, leniwie chwila ciecze,
pierwszy liść tańczący nabrał brązów.
Stary staw w jesiennych smutkach cały,
rzęsą, jak kożuchem przykrył tonie.
Ciepło chce zachować lata, zanim
nocny chłód zaborczo wydrze, wchłonie
marzeń pęk uwitych jeszcze z wiosny,
które jak jaśminem, pachną czarem.
Pomóż, aby w jesień nam nie ostygł,
zapał serc, zrodzony wczesnym majem.
autor
MariuszG
Dodano: 2016-09-09 13:01:55
Ten wiersz przeczytano 3050 razy
Oddanych głosów: 51
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (81)
Grynano,
dzięki za miłą wizytę :-)
Miłego wieczoru
Ślczna jesienna melancholia:-)
_wena_ ,
dzięki za poczytanie.
Pozdrawiam :-)
pięknie :)++
miłego dnia Mariuszu
Alino1948,
dzięki za poczytanie i komentarz.
Dobranoc :-)
Mariuszu, przeczytałam i to pozwoliło mi oderwać się
od zimnych myśli.
Pozdrawiam zerkając na dzikie wino, które w mikrej, na
szczęście, w czerwieni.
Wielka Niedzwiedzico,
;-)))
Dobranoc
Oj tam, oj tam, bez takich ceregieli!
Wiesz ile lat miał Chopin, gdy napisał pierwsze
kompozycje? Siedem!
Wielka Niedźwiedzico,
a przystoi naigrywać się z rocznego bejowicza? ;-))
Ale cieszę się jeśli podobają Ci się strofki.
Mariusz, a czytałeś ty ten wiersz? Nie przystoi ci
fałszywa skromność, poeto:)))
Cii_szo, Kalokieri,
dzięki za miłe słowa.
Pozdrawiam :-)
Wielka Niedźwiedzico,
zbyt duże słowa do moich strofek.
Dzięki za poczytanie.
Pozdrawiam :-)
Pozwalam sobie za Cii_szą.
ślicznie:)
Otóż i mamy prawdziwą poezję!