Kieszenie
A wiesz co noszę ja w kieszeniach
A czasem też zamiast krawata
To znajdziesz tylko gdzieś w zieleniach
I w barwach słonecznego lata
Chociaż - krawata już nie noszę
No bo po prawdzie to i po co
Dzisiaj zostały mi bambosze
I krzyk rozpaczy pustą nocą
Ale w kieszeniach to i owszem
Siedzi tam jeszcze parę rzeczy
Jakieś zgubione gdzieś manowce
I czas co nawet już nie leczy
No i są jeszcze te żołędzie
I jasnych dni są przecież cienie
I dobrze że to zawsze będzie
Bo zawsze z nami są kieszenie
22.06.2015
Komentarze (14)
dawno Ciebie nie czytałem
ciekawe jak głebokie są owe kieszenie - pozdrawiam
Jasne dni chować do kieszeni jak skarb największy.
Radośnie pozdrawiam:)
Doskonały, uroczy wiersz. No i nie dopuść do zbrodni
czyli dziurawych kieszeni.
Dobrze,że te kieszenie są pełne,
ciekawie ujęta refleksja.
Sereczności przesyłam:)
Bardzo przyjemnie się czyta.Pozdrawiam cieplutko:)
O, jest pomysł i wykonanie przyjemne :) Urokliwie
napisany wiersz.
Ładnie ujęte. Czuć melancholię wiersza:) Pozdrawiam:)
Ciekawe spostrzeżenia... Fajny wiersz!
W moim odczuciu napisałeś
bardzo dobry wiersz, który
czytam już trzeci raz, bowiem
jest ubrany w niebanalną treść.
Pozdrawiam:]
Byle nie były dziurawe :)
:)
Podoba mi się;i te kieszenie,i ten czas co nawet już
nie leczy...
Pozdrawiam.
przeczytałem kiszenie i czytając dalej czekałem kiedy
dojdę do ogórków, albo kapusty.
W kieszeniach to mam tylko wiatr
i odcinek emerytury na który lubię spoglądać i marzyć
o zerze z tyłu.
Pozdrawiam serdecznie
świetny:):) chyba uciekło Ci " w" zieleniach..:)