Kolejny raz darował mi zycie
Czekałem na postoju a nuż taksówka
podjedzie
Gdzie daleko jakiś chłopczyna na tej ulicy
Czekałem cierpliwie, ja po śniadaniu, on
pewnie na obejdzie
Jestem stoik, dotyka mnie znamię nerwicy
Na chodniku porzucona gazeta, tytuł
sprośny
Gdzieś w miejscu którego nie znam, dalekie
echa
Chłopak odpustowym korkiem, strzał
głośny
Święta, moja głowa zarośnięta, jadę do
fryzjera
Przyjechałem dygocząc wsiadam on cały
spocony
Jak zawsze do niego, wołam bo przygłuchy
Izba salonu nie malowana od wieków, a może
i dłużej
Od lat mnie włosów pozbywa, zdrowie mu nie
służy
Mówimy do siebie stuletni starcy bezzębnymi
ustami
my dziarscy ciągle idziemy, ba biegniemy
górą
gdy tam dotrzemy -stajemy, dysząc mówimy
sobie
mimo wszystko, tutaj jest bardzo ponuro
Ta sama brzytwa, ten stuletni skórzany pas
błyszczący
Rytuał ten sam i pytanie, szefie jak
zawsze, on w ukłonach
Co rok włosów mniej, można ze śmiechu
skonać
Przytakuje, oczy zamykam w modlitwie, jego
ręce drżące
Wracam piechotą, oblany tanią lawendą do
ciebie
elegant, koszula niby modna reszta na
średnio zrobiona
Gdy wstąpię, obejmiesz mnie pachnącego,
powiem skrycie
Wiesz, kolejny raz, mój fryzjer darował mi
życie
Autor: slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (7)
"(...) a ja się tu modlę za zdrowie fryzjera
Jak celnik uważnie mu patrzę na ręce,
Gdy z brzytwa sie do mnie dobiera,
Bo lekam sie trochę, że w smutnym młodzieńcu
Obudzi się duch Robespierra..."
Andrzej Garczarek
(http://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Garczarek)
Oto cały tekst piosenki:
"Ref.
Trzydziestoletni taksówkarz z Pittsburga
Strzelał do tłumu na głównej ulicy
Pan ordynator przy świadkach go badał
Stwierdzili ciekawy przypadek nerwicy
Czwarty w kolejce przerzucam gazetę
Śródmieście sobota ulica Hibnera
Gdzieś w Anglii parlament zatwierdził kobietę
A ja się tu modlę za zdrówko fryzjera
Jak celnik uważnie mu patrzę na ręce
Gdy z brzytwą się do mnie dobiera
I lękam się trochę że w smutnym
Młodzieńcu obudzi się duch Robespierre'a
Na chmurce lawendy przypłynę do Ciebie
Elegant na średnio po męsku zrobiony
I w ucho Ci szepnę zdejmując okrycie
Wiesz fryzjer darował mi życie."
Oczywiście, Bolku, nie posądzam Cię o żaden, broń
Boze, plagiat. Zwracam tylko uwagę na ciekawe zjawisko
w poezji - toposy czyli motywy wędrowne. Tego toposu
użyłeś zapewne bezwiednie, przez to Twój wiersz wcale
nie stracił na oryginalności i dalej naznaczony jest
Twym osobistym piętnem.
Bolesławie lekko napisane opowiadanie - pozdrawiam
Fajnie, odebrałam troszkę na wesoło. ,Miłego
Bardzo fajny wiersz.Pozdrawiam:)
Jak przeczytałam tytuł o innej ucieczce
pomyślałam/pani z kosą/a tu niespodzianka to tylko
fryzjer z brzytwą....ciekawa i wesoło opisana
przygoda.Pozdrawiam serdecznie.
Ciekawy wiersz Bolesławie. Pozdrawiam.
bardzo ładny ciepły wiersz Bolesławie
Pozdrawiam:)Miłego:)