kołowanie (pisanie na brudno)
dusze wyrywające się z kołowrotu
iskry tryskające ze swastyki
koło(wrót) (świadomości) - dzień noc,
kołowrót dusz - dziedziczność, powrót
strumienia,
ziarna świadomości w strumieniu
pory roku, cykle zdarzeń i uczuć
w materii ślad zachodu, wybuchu gwiazdy,
kołowań wód i światła
kołowań dom w ziarnach piasku
kołowań ślad który budzi w brzozie pęd do
rozrywania kamiennych bloków i
uzdrawiania
płaczu i śmiechu dom
powrót do punktu wyjścia, w materii i
wietrze ślady dusz
Szaman z nimi rozmawia
Śpią, co jest bierne, może tylko śpi
Która to era, jaką historię ma w sobie
trawa
Oddech karalucha jaszczurki
wzory skurcz rozkurcz przepływ
Myślenie się rozdwaja
Uczucie nie wiem czy się nie rozdwaja
koło wrót nosa oka skóry, zawirowania w
oceanie
koło mostu przepaści,
koło ziarna materii i energii, koło ziarna
pustki
koło(bytu)
okrążanie świata przez świat
Komentarze (7)
Bo życie zatacza koło,
dlatego to jeden wielki kołowrót,
a poza tym z prochu powstajemy i w proch przechodzimy,
z czasem, niestety, jak zwykle ciekawy, nietuzinkowy,
filozoficzny wiersz,
a mnie też się skojarzył z Mandalą, tak poza tym...
Pozdrawiam niedzielnie, z podobaniem dla wiersza.
tak borth, jasne że to piękny słowiański symbol,
pewnie nie tylko słowiański, na pewno pojawił się w
Indiach też, w kościele w Przemyślu na podłodze też
jest swastyka, kościół starszy niz Hitler, więc trzeba
być kimś jak Hitler chorym, w chorej cywilizacji
żyjącym, by zrobić z symbolu życia, energii symbol
morderców. Ja widziałem w tym wierszu tą Swarogową,
wieloramienną, zbliżoną do koła swastykę
Tyle myśli,obrazów...
Warto zatrzymać się nad Twoim tekstem. Ma niesamowitą
głębię i zmusza do przemyśleń.
Z uznaniem pozdrawiam
... Czyli Koło Życia... I nie myślę tu bynajmniej o
pewnym narzędziu coatchingowym, ale bardziej o symbolu
buddyjskim, chociaż... Po prostu, dla mnie wszystko
nieustannie krąży. I my nieustannie odchodzimy i
wracamy. I mylił się pewien Pan o imieniu Heraklit, bo
tak naprawdę, ciągle wchodzimy do tej samej rzeki...
My, nasze dzieci, wnuki, prapraprawnuki, czy znowu
my... A to już tylko fizyka i chemia... I nie
przeszkadza to (mnie, w każdym razie) wierzyć. W
Boga... Bogów, jak Kto chce. Bo ślady naszych dokonań
rzeźbione w eterze i oczach Tego, Który przynosi dzień
i noc... I po tych śladach znowu idziemy... Czyli
kołowrót życia... Sorry, taka moja tam gadanina, bo
Twoje wiersze nastrajają... Jeszcze tak o tej
swastyce... Qrcze, w większości kultur uosabiała
płodność, pomyślność, szczęście... I u Słowian też -
Swarzyca, Swarga... A dzisiaj, niestety, kojarzy się
tak podle i makabrycznie...
No nic, spadam.
Pozdrawiam :)
pozdrawiam na tak
pamięć materii
Podobno Hitler po śmierci bardzo szybko się odrodził.
Tak się zastanawiam nad deja vu.
kiedyś chłopiec siedmioletni zaczął opowiadać, że po
zamkowych schodach chodziło się zygzakiem.
Skąd, dlaczego?
Z powodu ściekających świec, wosku,
by uniknąć poparzenia.