Koniec?
Stajesz przed światem a świata już nie
ma,
Nic nie pomoże to co światu dałeś,
Bo błękit nieba pochłonie ta ziemia,
Po której całe swe życie stąpałeś.
Kiedyś zobaczysz kraniec tak wyraźnie,
Jak widzisz w lustrze rysy swojej
twarzy,
A to jak żyjesz się nie liczy błaźnie!
Co ma się zdarzyć po prostu się zdarzy.
Potworem, świętym, katem czy ofiarą,
Kimkolwiek jesteś nieważne, nieważne!
Bo końca nie powstrzymasz swoja wiarą,
Bo końca nie powstrzymasz swoim złem ty
błaźnie!
Nieważna już nienawiść ni przyjaźnie,
Czas cenne krople życia spija z ciebie,
I co się miotasz? Co się rzucasz
błaźnie?
Nikt ręki czasu nie otrząśnie z siebie.
Wiara, Nadzieja, Miłość – to przepadnie
W tej konfrontacji są słowami trzema,
I jak się czujesz? Jak się czujesz
błaźnie?
Stając przed światem gdy świata już nie
ma?
A kiedy koniec już dobiegnie końca,
Może odkryjesz jeśli szczęście sprzyja,
Po życiu tak jak po zachodzie słońca,
Kolejne życie wschodzi - i przemija.
Komentarze (3)
Dziekuje, rowniez pozdrawiam:)
Bardzo ładna refleksja.
Pozdrawiam serdecznie.
Dużo w nim goryczy. Ładny! Pozdrawiam.