Krzyk ptaków i traw szelesty
Krzyk ptaków i traw szelesty
Znów dziś zagrzmią burzowe pomruki i
jęki
niczym uwertura wczorajszego dnia
Spojrzę za siebie, w przyrodzie ja
maleńki
Groźnie krzyczeć będę, co mi to da
Gdy spokój nieba, każdy z nas szczęśliwy
Żegnamy wtedy dzień bez łez i żalu
lecz strzeż się Bolesławie pogody
tkliwej
znienacka uderzy, koniec zabawy i po
balu
Powietrze gorące przeszyte piekącym
jadem
wielu domom wczoraj zadało cios bolesny
A mnie się marzy cisza nad sadem
gdzie słychać będzie krzyki ptaków i traw
szelesty
Ech wiosno dziewczyno dni minionych
dziś upalne lato zmienia twoją istność
ono okrutne w nasze ciała wbija szpony
to czerwona muleta ukazuje rzeczywistość
Wszyscy i ja również szukam cienia
ochłody
z wszystkich stron słychać- wody, wody
lato na rączym koniu w bezczelnej
jeździe
usadowiło się w szczęśliwym gnieździe
Wiosno łagodna jakże ciebie wysoko cenić
żar, struga stopionego żeliwa w oczach się
mieni
A co mi tam strugi, jakieś stopione
żelastwo
rozbieram się na golasa, wychodzę na
miasto
Za mną pójdą inni, mam nadzieje że ładnie
zbudowani
my naród po Euro, piękne dzieci, barwni
ułani
Dla ochłody polewam wodą swój własny
cień,
ale czynie to tylko w słoneczny dzień
Autor:slonzok –knipser
Bolesław Zaja
Komentarze (1)
"rozbieram się na golasa, wychodzę na miasto
Za mną pójdą inni" - ha, tylko powiedz kiedy ten
pochód...