Ktoś
Nie wiadomo czy to fikcja,
a może tylko cienia szarość.
Przyszedł nagle, znalazł przystań,
wszystko czego brakowało.
Wyglądał jak na strach na wróble,
lecz ptactwo do niego lgnęło.
Okruszki rzucał, betonowy świat.
Kostur dzierżył, drzewo i gałąź.
Rozkładał majdan swoich spraw,
bez wylewności. Zbędne słowa.
Był wakacyjny, letni czas,
uśmiech beztroski z nim wędrował.
Odszedł, zniknął któregoś dnia,
okruchy zamiótł wiatr.
Ktoś widział jego postać,
słyszał głos.
A może tylko tak się zdawało...
Komentarze (50)
Przypomniał mi się Kalibabka, wiedział gdzie kobieca
portmonetka a w domu szufladka.
Bardzo fajnie napisane, pozdrawiam.
ŻYCIE RZUCA NAM WYZWANIA, RAZ JEST LEPIEJ - RAZ
GORZEJ.......
STROFY MAJĄCE REFLEKSJĘ I ŚWIADOMIE NAPISANE - ŁADNIE
POETKO :) POZDRAWIAM.
Trudna to sprawa,
zniknął jak zjawa!
Pozdrawiam!
Taki ktoś to nie mogło być tylko złudzeniem.
Pięknie