Łańcuszek
Jednego roku...
Podarowałeś mi łańcuszek ze srebra
Jako symbol wiecznej miłości
Nosiłam go nieustannie z tkliwością
Ku obopólnej naszej radości
Drugiego roku...
Obdarowałeś mnie zawieszką do niego
Jako oznakę miłości nadal rosnącej
Przyjęłam z wielkim zachwytem
Zawierała w sobie tyle czułości gorącej
Po kilku latach...
Na łańcuszku znacznie więcej uczuć
zawiesiłeś
Były już na nim: pretensje, żale i
niezrozumienia
W kobiecym zaślepieniu nie dostrzegłam
Zwiększającej się okrutnie jego siły
ciążenia
A potem...
Z dnia na dzień z łańcuszka ze srebra
Ołowianym łańcuchem u mej szyi się stał
To był prezent, który po latach nie
wątpliwie
Wartości swej nabrał!
Z serii: "Garść szczęścia"
Komentarze (3)
Czytam Twoje wiersze, moje korale jeszcze nie mają
wagi łańcucha, ale inne utwory tak bardzo oddają to co
czuję...!!!!
Szkoda, że tak smutno-prawdziwie...
Smutne to ale jakże prawdziwe...