LIMERYCZNIE...
Pewna Pani rodem z Mielca
wyszła za mąż za rudzielca
nie dość że był rudy
to jeszcze był chudy
do tego skąpiec i zdzierca...
Barbara Szuraj
autor
Basia1202
Dodano: 2018-07-14 19:32:39
Ten wiersz przeczytano 934 razy
Oddanych głosów: 33
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (34)
A to pech. Może Mielec na Wrocław zamieni. Nie mam
węża w... kieszeni:)
miłość jest ślepa!
Fajnie Basieńko
Pozdrawiam:-)
A to się jej partia trafiła :)
Pozdrawiam
☀
a to miała pecha
aż się uśmiałam :)
To pewnie jakiś szkot:)
Pozdrawiam Basiu:)
Marek
Uśmiechnęłaś :-)
Super. Pozdrawiam Basiu :)
Z Harpagonami z dala od chaty,
bo ci na tyłku zostawi szmaty.
Bo ten najgorszy jest w Białym Domu,
tylko na ucho nie mów nikomu.
Pozdrawiam Basiu, po ostatniej wizycie Trumpa
w Unii, takie mnie naszły przemyślenia.
Zdzierał z niej zapewne ubranie. ;)
Przeczytałem z przyjemnością Basiu.
Co kto lubi... - wybrała tak sobie - i tak bęzie mieć.
Najbardziej lubię rude jesienne liście i jesienne
kasztany.
- a z rudzielcem - też da się zyć, zwłaszcza, jak
dziewczyna.
Pozdrawiam serdecznie:)
w limeryku nie jest ściśle określona ilość sylab w
wersie.
ma być w wersach 1,2,5 o jedna więcej stopa akcentowa
niż w wersach 3 i 4.
i tutaj tak jest.
zasada piątego wersu - że ma być zaskoczeniem dla
czytelnika - niestety duża rzadkość.
pozdrawiam Basiu :)
:) Fajny limeryk, Basiu.
Pozdrawiam :)
LIMERYCZNIE...
Pewna Pani rodem z Mielca
wyszła za mąż za rudzielca
nie dość że był rudy chudy
to do tego skąpiec i zdzierca...
jakoś za dużo wersów, tak czytam;)
pozdrawiam