Lubię...
...gdy o poranku rozkwita świat,
tęczą jaśnieje w kroplach rosy,
z marzeń rozwianych gdzieś przez czas
słońce nadzieję wplata we włosy.
Lubię kiedy słoneczne promienie
ramy codziennego dnia nakreślają,
wywołują w sercu pogodny nastrój,
a oczy bliskich się uśmiechają.
Lubię, gdy światłocienie tańczą
szukając ścieżek wśród drzew,
a las kołysze, otacza spokojem,
szumem koi nagromadzony gniew.
Lubię, gdy brzozy w biel się stroją
nucąc paprociom i ptakom kołysankę
gdzieś tam wije się cicho potoczek
wśród kamieni perlistą układa mruczankę
Lubię, gdy dzień chyląc się ku
zachodowi,
pracowite godziny wygładza, rozlicza,
wieczorne minuty poi ciepłym zapachem,
witrażem z obłoków i słońca zachwyca.
Lubię też, gdy noc z rozjaśnioną miną,
okna wiary wraz księżycem otwiera
i marzenia z aksamitnym szelestem,
z magicznego worka dla nas wybiera.
I znów lubię, gdy oczy otwieram,
nawlekać chwile na nitki dobroci,
cieszyć się, że jestem... tu i teraz
wierząc, że rzeczywistość znów się
zazłoci.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.