Miasto latem
Miasto nie oddycha.
Krztusi się betonem,
pod asfaltem płuca,
serce ma skurczone.
Wrzątek z nieba leci,
para zewsząd bucha,
fusy po herbacie,
dno bez płynu w kubkach!
Gdzieś musi być zakątek.
Gdzieś musi być wytchnienie,
las, skwerek, park, ogródek,
łąka, rzeka, strumienie.
Nie wszędzie człowiek zamieszał
zaprawy - choć może chciał!
Jeszcze tych miejsc zostało...
patrz, gdzieś dąb stoi jak stał!
Miasto z pełnym brzuchem,
zgaga i dym z paszczy,
bulgot wody z kranu,
można się już marszczyć,
starzeć, charczeć i pluć,
gdy żar - miasto bucha,
to słychać, bardzo czuć!
Nie pomoże skrucha...
Gdzieś musi być zakątek.
Gdzieś musi być wytchnienie,
las, skwerek, park, ogródek,
łąka, rzeka, strumienie.
Nie wszędzie człowiek zamieszał
zaprawy - choć może chciał!
Jeszcze tych miejsc zostało...
patrz, gdzieś dąb stoi jak stał.
Komentarze (16)
Wspaniale opisałaś miasto w upały. My i rośliny dusimy
się w miastach z betonu, czy asfaltowych ulicach,
alejkach. Ludzie zmuszeni oddychać smrodliwym smogiem.
Udanego dnia:)