Modlitwa grafomana
Gdyby w mojej doniczce biegłość
kiełkowała,
w puchary czytelników poezji bym nalał,
aby chciwie spijali do ostatniej kropli.
Lecz plwociny umysłu pachną
przeokropnie…
Panie, napój mnie weną, pijanym być
pragnę.
Niechaj Kaliope wbije inspiracji bagnet
w miąższ ciała. Niech muzyka zabrzmi w
czystych barwach,
wypełnią mnie akordy, które rodzi harfa.
Przestanie jęczeć cisza, wiatr przygna
przenośnie,
strofy zaczną się wdzięczyć, z uśmiechem,
rozkosznie.
I otuli autora aura oraz splendor,
miłośnicy liryki uwielbiać mnie będą.
Komentarze (92)
Wiersz jak zaklinanie, czarujacy, czy bardziej
zaklinający :) ogólnie bardzo fajnie, podobają mi się
ramy.
I pewnie uwielbiają:))
Za Twoją piękną, nietuzinkową poezję:))