mój grzech
skłamałam
nie jestem sama
od trzech lat
bezwstydnie niespełniona
zachowuję pozory życia
odbijam się od ścian rutyny
maluję meble kolorami rozpaczy
i zmieniam dywany przeznaczenia
nie miało tak boleć
jak żyć
bez ciebie
z pustką w szafie sypialni
samotnymi wieszakami w łazience
i zranionymi kapciami w przedpokoju
zamknij oczy
gdy
rzucę nas na skraj zwątpienia
i zaprzeczę prawdzie
warto będzie
dla jednej chwili z tobą
rozebrać mój grzech
na części pierwsze
autor
elka90
Dodano: 2010-08-15 11:09:07
Ten wiersz przeczytano 425 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Krótko i bez spowiednika winowajczyni wyznała tajniki,
co teraz? Będzie rozgrzeszenie? Czy to dzień wasz
zmieni?
Znowu fajny tekst, ale z tymi metaforami
dopełniaczowymi niestety przesadzasz. "Zranione
kapcie" już są śietne, a dodanie "przedpokoju" niszczy
tę metaforę. Podobnie jest ze "ścianami rutyny" i
"dywanem przeznaczenia".