Moje włosy
Moje włosy wiatr rozrzucił,
a mam ich już, mniej niż mało.
To mnie nic a nic nie smuci,
dobrze, że choć coś zostało.
Po łysinie wiatr przeleci,
w końcu nic go nie zatrzyma.
To jest taki goły grzbiecik,
i łysienia taki klimat.
A ja jeszcze mogę śmiało,
paluszkami włos podrzucić.
W końcu coś tam pozostało,
czemu mam się przykro smucić.
Ale jak już grzebień sprzedam,
lub gdy przyjdzie go wyrzucić,
bo z włosami łysa bieda,
to się zacznę wtedy smucić.
Lub pogodzę się z łysiną,
bo powagi więcej doda.
Włos był fajny, lecz zaginął,
już nie będzie włosów szkoda.
Komentarze (7)
Masz rację Sławo - poprawiam końcówkę( wiersza
oczywiście).Widzisz jednak ciebie słucham i
czytam.Dzięki.
Tadziu fajnie było gładko i miło jestem za Jeśli
chodzi o kręcenie nosem to może w jednej kwestii bym
coś zmienił. Przy kolejnym wypieku dodawaj więcej jaj
do morału. Ten jest co nieco przewidywalny a wiersz
zasługuje na więcej pieprzu i przewrotności. Postaraj
się i dasz radę. Pozdrawiam z uśmiechem i plusem:))))
Czas to depilator, Grandzie, jesteś Grand!!!
głos mój i szacun jest twój
:)) Podoba mi się takie podejście.
Szkoda martwić się panowie
kiedy włosów macie mało,
bo nie ważne co na głowie,
lecz to, co w niej pozostało.
Miłego dnia:)
Moje włosy są wszechobecne nawet na głowie mnie
denerwują;-)
No i fajnie, z łysiną też można żyć :)
fajnie z humorem. Niektórzy specjalnie golą głowy na
łyso.