Morze...
Wsłuchuję się w szum fal głos mew
nabrzmiały krzykiem
usta wiatru wirują pieszczotą chłodzą
ciało
spieniona tafla morza naciera rwącym
szykiem
kradnie piasek z lądu sycząc białą pianą
Kawałeczek bursztynu zamknięty w
muszelce
znaleziony na plaży któregoś dnia z rana
przypomina zgubione przed świtaniem
serce
obraz twój choć byłeś jak fatamorgana
Spoglądam w mrok głębin marzenia za
burtą
lecz już nie utonę w dni pustych
szaleństwie
bo nie chcę już patrzeć w oczy swoim
smutkom
bo wciąż jestem morzem niespełnionych
westchnień
Komentarze (11)
"Kawałeczek bursztynu zamknięty w
muszelce",cyt.aut.ładnie i smutno o miłości,o morzu.o
niespełnionych westchnieniach.
Też sobie westchnęłam tak pięknie i refleksynie
napisałaś o tym kawałeczku bursztynu zamkniętym w
muszelce jak amulet na szczęście.
troszeczkę smutno jednak optymizm w końcówce...bardzo
dobry wiersz..
Morze...plaza...cudowny widok..choc wiersz smutny i
pelen tesknoty i niespelnionych marzen lecz warto
wierzyc ze jeszcze sie spelnia.
Bardzo ładnie opisujesz w swoim wierszu spotkanie z
morzem, troche polamał ci sie rytm. ale i tak
gratuluję.
Wiersz refleksyjny z ładnym, opymistycznym
zakończeniem.
Cudnie....wspomnienia zbudziłaś:)
bardzo ładny wiersz
Pięknie zamknęłaś marzenia w kakofonię dźwięków
nadmorskich.Westchnienia nawet szaleńcze są piękne.
zgadza sie ostatni wers ma coś wielkiego w sobie
ostatni wers bardzo do mnie
przemawia,...smutno-refleksyjne rozmyślania nad
morzem...szum fal i na mnie tak działa