Mówiłaś mi
Wkurzają mnie te klimaty, tematyki i inne bzdety. Nie za bardzo mi się podoba, no ale nic.
Nie ma już zachodów słońca
mówisz
a wargi Ci drżą
w niepokoju
gdy przechodzisz przez tamtą ulicę
z owocowym drzewem na środku
bez jednej gałęzi-
złodziejka.
Błogosławieni recydywiści
klniesz
a kpina wypływa Ci z ust
gdy tłuczesz kolejne odbicia
dawnych, różowych rzeczywistości.
Twoja rozerwana sukienka-
mokry materiał przyklejony do ciała
przecież kochasz deszcz
wtedy nie widać prawdy.
Wirujący świat
Ty tańczysz w szaleństwie
z tym ironicznym uśmiechem
pogardą normalności.
I spokój
trzeszcząca cisza po piorunach
zawsze taka musi przyjść
szepczesz.
Ale cisza to tylko złudzenie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.