Na codzień to jesteśmy....
Na codzień to jestesmy niczym grób
Na przemian kawa i papieros-no to siup!
I już nie wiemy nawet co nam w duszy gra
Zyjemy tęsknotami wśród codziennych
spraw
I chociaż my faceci-to miłości tkliwy
smak
Lubimy to uczucie do samego cna
Więc kochać by się chciało-wiesz jak
jest
A zwykle mamy miast miłości pusty sex
I chociaż chciałbys bracie pomóc-cóż to
da
Kobiety nasze bowiem są jak mgła
A miłość bez szacunku to jak dziurawy
płot
A w takie dziury zawsze chce wejść kto
Gdy nawet przyjdzie co do czego-zdarza
się
To rozum niepozwala już-o nie!
I tak czekamy kiedy przyjdzie blady świt
Samotnie serca biją ale tego nie wie
nikt
Choć w piątki wódka nam przemienia krew
To solą przecież nie posłodzisz-taki
blef
Żyć dalej tak będziemy i tak minie rok
Tak samo ślepi,głusi,codzień myląc krok
Aż dobry druchu może kiedyś spotkasz nas
I jednym słowem wszystko zmienisz w
blask
Więc
czekamy...................................
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.