Na cóż mi lasy purpurowe...
Znów jesiennieje świat na rudo
Liściem w ostatnim locie ego
I na trzy spusty kluczem ptaków
zamyka letnią jasność niebo
A mnie nostalgia skacze w oczy
I smętnie nos na kwintę zwiesza
I kawę piję z melancholią, choć żadna z
nich mnie nie pociesza
Na cóż mi purpurowe lasy
płonące pomarańczem światy
Mam ciebie we mnie
to wystarczy
żeby na zawsze być bogatym
Komentarze (10)
Pięknie, jak zwykle:)
Piękne wersy!
Pozdrawiam
Piękny wiersz z wyszukanymi metaforami.. brawo !
I na trzy spusty kluczem ptaków
zamyka letnią jasność niebo - wyborne, reszta tyż na
odpowiednim pułapie
Zauroczona przepięknym wierszem,
pozdrawiam serdecznie:)
Tobie nie jest potrzebne piękno, a i ono jest nie z
myślą o obserwatorach. A jednak wypełniona szczęściem
dostrzegasz to piękno, bo o nim piszesz.
Liryka jesienna!! Rudy kolor fajny.
Głos mój i szacun jest twój!!!
Miłość nas bogaci, to prawda.
Pozdrawiam serdecznie
Pięknie ❤️
serce jest już pełne, ale oczy można nacieszyć...