Na opak
Gdy słońce jakoś zwiędnie
i księżyc przestanie śpiewać
Gdy drzewa zgasną
a ptaki będą pływać
I ziemia zaśnie
a woda się zaćmi
Gdy burza się zaśmieje
a mrówki zaczną mówić
zieleń się ściemnieje
powietrze zacznie topić
Czy ludzie wówczas będą braćmi?
Gdy opak się wedrze
w życia śmierci łoże
słomiany ludzik zatonie
chamstwo spoliczkuje pokorę
A koniec to już nie będzie sedno
początek zamieni bieguny
spustoszenie siane wszędzie
wiem jedno
Że nie wiem co wówczas będzie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.