Na ratunek /proza/.
To zdarzenie miało miejsce dwa dni temu.
Przyjechali z hałasu miasta, żeby odpocząć
w górach.
Cała rodzina w komplecie z dziadkiem chorym
na Alzheimera.
Nie upilnowali, wymknął się po cichu,
poszedł w swój świat
bez teraźniejszości, bez adresu.
Wchłaniał rześkie powietrze, zapach
świerków,podążał krok po kroku,
nieświadomie oddalał się od domu.
Gdy zobaczyli, że dziadzia nie ma, zaczęli
szukać.
Nie znając terenu wpadli w rozpacz, wezwali
pomoc.
Zjechała straż pożarna, policja, straż
miejska i ratownicy GOPR-u.
Przeczesywali góry, drogi i ścieżki leśne,
wszystkie chaszcze i rumowiska.
Było niebezpiecznie, mokro i ślisko,
co jakiś czas padał deszcz,
uderzały pioruny i było zimno.
Oni wytrwale szukali już kilka godzin.
Wyszedł księżyc, niebo szarzało, zbliżała
się noc.
Groza padła, trzeba będzie przerwać
akcję.
Wysoko na wzgórzu około 5 km od domu
ratownik krążąc kładem przemierzał każdy
skrawek / miał już wracać/, w ostatniej
chwili ujrzał starszego pana, wystraszonego
i zziębniętego,
najważniejsze że żył, i powrócił
szczęśliwie do rodziny.
Proszę o komentarze, pierwszy raz piszę prozę.
Komentarze (43)
Jolu. Oboje chodzimy po górach. To zbrodnia nie
pilnowac starszego i chorego człowieka właśnie tam.
Brak mi słów.
Proza dobra - opowieść wzięta z życia. Oczywiście ku
przestrodze. Tak sądzę.
Jurek
Piękna proza
Przeczytałam z zainteresowaniem, tekst budzi wiele
refleksji - o tym jak ważna jest praca służb
ratowniczych w górach i o tym że opieką trzeba otaczać
nie tylko małe dzieci, ale i dorosłych którzy tego
potrzebują.
podoba mi sie-pozdrawiam
Dziękuję, może kiedyś się on znajdzie :) Póki co nie
ma takiego na horyzoncie ;)
Pozdrawiam! :))
Dziękuję za odwiedziny!
Chciałabym miłość spotkać inną niż ta ze strony
rodziny.
Pozdrawiam! :)
z życia wzięte
na temat prozy nie wypowiadam się, to nie moje
poletko, ale czyta się dobrze.
Ladnie, bardzo:)
Pozdrawiam:)
Bardzo realnie ukazałaś całe to zdarzenie, cieplutko
pozdrawiam :)
Bardzo, bardzo wszystkim dziękuję
za przeczytanie i komentarze.
Pozdrawiam.
Biedny Dziadziuś! całe szczęście, że dobrze się
skończyła ta przygoda! Pozdrawiam:)
Przeczytałam z ciekawością, fajnie piszesz:)
Pozdrawiam
Bardzo dobrze się czyta - ciekawe opowiadanie, tym
bardziej że na faktach! Brawo! ;D
Dobrze, że dzisiaj do Ciebie zajrzałam.
Napisałam...ładnie...ale zapomniałam dać punkcika :)
Reporterski opis prawdziwego zdarzenia. Dobrze, że
dziadzio się odnalazł.
Pozdrawiam.