Na śniadanie,obiad i kolację.
Książę,
migało przez Ciebie chwilami jak gdyby
szaleństwo.
Wiem,ona kiedyś Cie zraniła.
A kto powiedział że ja też.Chciałabym.
Tak teraz chciałabym,żebyś zaznał tego
samego.
Skosztował tego upokorzenia.
Na śniadanie,obiad i kolację.
A potem wybaczę nie raz,nie dwa nie
siedem,
lecz siedemdziesiąt siedem razy.
A teraz idź.
Odejdź.
Dość myślenia o Tobie.
I Ty już nie szukaj mego obrazu w swej
pustej głowie.
Odstaw go na miejsce.
Pośród stronic Książki jakiej nigdy nie
przeczytałeś.i nie chciałbyś.
już.nie chciałbyś.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.