Nadzieja
Zakwitła nadzieja kwiatami jabłoni
Wonny jej zapach budzi me ciało
Koi me zmysły poi pragnienie
Swą bielą rozjaśnia me lico
Swym różem barwi mą skórę
Nektarem upojona kroczę w błękit
Otulona delikatnymi płatkami
Tonę w słonecznej rozkoszy
Trzymam duszę za rękę
W namiętnym tangu gubię resztki powagi
Delikatny wiatr powoli nieuchronnie
Odsłania mą fizyczność
Naga staję przed Aresem
Czule odkrywającym tajemnice mej materii
Proroctwo wypełnione
Komentarze (3)
początki są trudne.. w wierszu są moje klimaty -
pozdrawiam:-)
Zgadzam się z krzemanką o wiele lepiej będzie bez tych
zaimków...miłej niedzieli:)
Myślę, że wiersz bardzo traci na tym naszpikowaniu
zaimkami. Czytam
sobie bez "me" w drugim, trzecim i czwartym wersie i
bez "mą" w piątym.
Czy nie lepiej brzmi:
Nadzieja zakwitła kwiatem jabłoni" od "Zakwitła
nadzieja kwiatem jabłoni"?
Mam nadzieję, że autorka wybaczy mi te czytelnicze
uwagi.
Miłego dnia.