naga samotność
Przykryj swe nagie ciało kocem,
Choć mi go mało... Ale,
Przykryj swe ciało. No już !
Nim poczuję się jak tchórz.
Otwórz oczy i spójrz w moje.
Zmyj makijaż z uczuć fałszywych.
Nie musisz mówić, że zadzwonisz,
W ogóle nie mów nic przez chwilę.
Oboje znamy ten rodzaj ciszy,
To skrępowane w milczeniu trwanie
Gdy dzień zdziera z nas przykrycie,
Obnaża to co tak skrywane.
Otworzę okno, niech powietrze
Rozproszy pamięć , wina zapach.
Rozwieje zamęt myśli grzesznych
I czerwień szminki ze mnie zetrze.
Unieś przykrytą wstydem twarz ,
Ja też nie czuję się najlepiej.
Sumienie dręczy mnie, że masz
Dwadzieścia lat ,niedużo
więcej.
Nie spiesz się tak , zostań chwilę.
Usiądź na krześle, wypij kawę.
Ja wiem, że potrafisz grać,
Masz dużo większa niż ja wprawę.
Lecz ja potrafię coś innego.
Potrafię wkraść się w ludzkie dusze.
I widzę twe zagubione ego ,
Wiem czym naprawdę ciebie kuszę.
Ale nie ważne czemu przyszłaś.
Nieważna cena, kolie, szmaty!
To co nas łączy to nie przyjaźń...
Jestem samotny tak samo jak ty.
Komentarze (2)
Twój wiersz przyciągałby o wiele bardziej,gdybyś
podzieliła go na zwrotki.Nieźle:)
... "samotność zamyka źródło radości jakim są inni
ludzie i jednocześnie nie zamykaj źródła zgryzot." (W.
Tatarkiewicz) i z czasem może stać się wadą, a długa
droga powrotna do obcowania z innymi ludźmi nie
zostanie nigdy odnaleziona. Pozdrawiam!