Niczym Fenix
Szary dzień, z nieba lecą łez krople
Deszcz, który ukazuje smutek świata
A wszystko pogrąża się w szarej mgle
Lecz jeden szczerozłoty promyk światła
Który pada na jakiś stos małych, szarych
kamieni
Nie to popiół! Tylko czego?
Gdy podchodzę, zaczyna płonąć, kolorami
tęczy się mieni
To miłość odżywa! Kiedyś wygoniona z serca
mojego ...
Odżyła, niczym Fenix legendarny!
I choć wygoniłem ją, wróciła
By moje życie zmienić, mój żywot marny
Bym kochał, w miłości jest wielka siła
Chciałem się jej wyrzec niczym dziecka,
Lecz nie potrafię! kazałem jej odejść,
Tego też nie chciałem, miłość!
Oplotłaś serce moje niczym ośmiornicy
macka!
Bez Ciebie miałem bezsenne noce
Pełne myśli – czy aby dobrze
zrobiłem?
NIE! Wyrzekając się Ciebie zbłądziłem!
Żałuje tego, radości miały piekielne
moce
Zrozumiałem – jesteś wszystkim dla
mnie!
Bez Ciebie świat jest nic nie wart
Teraz już Ciebie nigdy z serca nie
wygonie
A z Tobą każdy problem będzie niczym żart
Komentarze (2)
Hmmm... co by tu napisac ;] Wiersz standardowo
mi sie podoba :PP
Wiersz bardzo ładny. Zgadzam się z Tobą nie możesz
wygonić miłości bo swiat był by wtedy bez światłości