Nie potrafię
nie umiem zrozumieć cudzych słów
gubię w bełkocie sens
a bóg
leży na krześle obok mnie
zakłada na lewą ,prawą z nóg
rozkłada ręce by bez słów
pokazać krew
płynącą z moich
ust
ukarać parę małych kłamstw
jeszcze raz
bo pokutę
dobrze znam
zadaną już przez
czas
zabijam wiarę cudzych snów
bo jestem sam
a sam
nie mam sił
by tak jak chcą
tu żyć
więc nie pytaj mnie
jak dzisiaj minął dzień
czy znowu jest tak źle
bo jest
czy znowu łamiesz nas
przełamując dzień
monologiem
pięknych kłamstw
bo tak
Komentarze (2)
Nie wiem co...ale jest w Twoim wierszu coś,nad czym
warto się zastanowić.Dziwi mnie tylko to łamanie i
monolog kłamstw...bo przecież zwątpić jest rzeczą
ludzką ale jak się mówi,jak trwoga to do Boga...
czasem lepiej zamilczeć... pozdrawiam